Pierwsza porażka w sezonie.
W meczu VIII kolejki klasy A seniorów nasza drużyna uległa na własnym stadionie liderowi tabeli - Polonii Kopytowa 1-2. Jedyną bramkę zdobył dla nas Kuba Podgórski.
Skład:
Gustek (46' Gajda) - W. Kaleta (46' Kotulak), Wiejowski, Malikowski, Czuba - Podgórski (65' Sypień), M. Kaleta (C), Jarosz (65' Stefanik), Sz. Grzesiak - Rachowicz, Śliż (65' Kowalski).
Tłumy kibiców przybyły na stadion w Kołaczycach, aby obejrzeć spotkanie lidera z wiceliderem tabeli. I ci, którzy wybrali się na błonia na pewno nie żałowali decyzji - mecz od początku pokazał, że walczą ze sobą dwie czołowe drużyny klasy A - spotkanie było żywe i intensywne, co podobało się kibicom.
Już w 5 minucie ze środka pola wracający do podstawowego składu Jarosz uruchomił na skrzydle Grzesiaka, a ten dograł do Podgórskiego, jednak w ostatniej chwili uprzedził go bramkarz, daleko interweniujący. W 12 minucie z rzutu wolnego próbował ponownie Podgóski, ale i tym razem górą był bramkarz rywali. W 26 minucie mieliśmy bardzo kontrowersyjną decyzję - Tłuściak stracił piłkę na własnej połowie, którą wyłuskał mu Grzesiak, który mijał ostatniego obrońcę rywali, który ewidentnie go faulował, ale sędzia nie wiedząc czemu nakazał grać dalej. W 38 minucie aktywny Grzesiak znalazł się w polu karnym i został sfaulowany przez bramkarza rywala - rzut karny dla nas. Wymarzona szansa na objęcie prowadzenia. Karny to jednak nie gol - intencje Szymona wyczuł Gierlicki i obronił jedenastkę. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później Ostoja ponownie mogła objąć prowadzenie, ale piłka wylądowała na poprzeczce bramki lidera tabeli... Jakby tego było mało, w 42 minucie szansę z rzutu wolnego miał Jarek Malikowski, który miał niemal pusta bramkę, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką po uderzeniu głową. Polonia odgryzła się jedną akcją, ale i tak był spalony. Pierwsza połowa to duża przewaga naszej drużyny, niestety z wielu okazji ani jednej nie udało się zamienić na bramkę, na drugą połowę nie wyszedł już nasz bramkarz tomek Gustek - trzykrotnie faulowany po gwizdku oczywiście bez reakcji arbitra.
Druga połowa już bardziej pod dyktando lidera tabeli, który jakby otrząsnął się z naszej przewagi i zaczął grać dużo lepiej. Nie było patyczkowania się w obronie, tylko długie piłki na przesuniętego do ataku Tłuściaka, któremu zupełnie nie wyszłapierwsza część meczu. W 53minucie właśnie ten zawodnik otworzył wynik meczu - pewnym uderzeniem z około 10 metrów. Wspaniałym podaniem przy tej bramce popisał się Wojciech Munia, który wcielił się w drugiej części meczu w rolę rozgrywającego. Po kilkudziesięciu sekundach udało nam się jednak doprowadzić do wyrównania - błąd obrońcy płaskim uderzeniem wykorzystał Kuba Podgórski i mieliśmy remis. Tempo meczu rosło, pojawiło się wiele fauli, dużo kartek, jednak wydaje się, że sędzia nie miał kontroli nad meczem. Groźnie było w naszym polu karnym przy stałych fragmentach gry, ale stuprocentowych sytuacji nie odnotowaliśmy. W 75 minucie mogliśmy rozstrzygnąć mecz - ale fenomenalną interwencją popisał się bohater meczu - Przemysław Gierlicki parując piłkę na poprzeczkę, a później złapał ją w powietrzu, tuż przed nogami Kowalskiego.
Na kilka chwil przed końcem tracimy drugą bramkę - znów w polu karnym znalazł się Tłuściak, który zdobył bliźniaczo podobną bramkę. W 90 minucie mogła paść jeszcze jedna bramka, ale nogami strzał Munii obronił Marcin Gajda.
Reasumując - przegrywamy po bardzo emocjonującym meczu, sami jednak jesteśmy sobie winni, bowiem gdyby po pierwszej połowie było 2, lub 3 do 0 to nikt nie miałby pretensji, za brak skuteczności płacimy najwyższą cenę - bowiem lider bezlitośnie nas wypunktował. Może mieliśmy więcej okazji do zdobycia bramki, jednak to Polonia pokazała jak grac skutecznie i jak wygrywać mecze.
Trenujemy we wtorek i piątek o 17:30.
Komentarze