Wygrana z rezerwami Karpat Krosno.

Wygrana z rezerwami Karpat Krosno.

W meczu XIV kolejki klasy A seniorów nasza drużyna pokonała Karpaty II Krosno 3-2 (1-0).Bramki dla naszej drużyny zdobywali Michał Kaleta, Jakub Podgórski i Rafał Grzesiak.

Skład:
Gustek - W.Kaleta, Malikowski, Wiejowski, Kotulak (75' Czuba) - Podgórski (80' Kowalski), M.Kaleta, R.Grzesiak, Sz.Grzesiak - Rachowicz (75' Stefanik), Wojdyła.

Napomnienia: brak

Mecz ten rozpoczął się od naporu naszej drużyny, która szybko chciała zdobyć prowadzenie, aby kontrolować spotkanie z Karpatami II. Pierwszy kwadrans to praktycznie atak frontalny, wysoki pressing i młodzi gracze Karpat mieli problem, aby wyjść ze swojego pola karnego, zaś nasi gracze co kilka chwil kreowali sobie sytuacje bramkową. Ich ilość była trudna do zliczenia, bowiem każda akcja "pachniała" bramką dla kołaczyckiej drużyny. Zamknięci w hokejowym zamku krośnianie z dużą dozą szczęścia bronili dostępu do swojej bramki, a w sukurs przyszła im nawet poprzeczka. Po pierwszym kwadransie to co nie udało się naszym graczom mogło wyjść krośnianom, błąd popełnił Wojtek Kaleta, a lewym skrzydłem popędził gracz Karpat i uderzył po długim słupku, ale piłka minęła słupek bramki Gustka o trzy metry. Ostoja nadal miała chrapkę na zdobycia prowadzenia, ale ciągle czegoś brakowało, wraz z upływem czasu mecz zaczął się wyrównywać - wtedy jednak zaskoczyła Ostoja - sprytnie i szybko rzut wolny wykonał Szymon Grzesiak, który na lewym skrzydle odnalazł wracającego do składu Sławka Wojdyłę, ten minął obrońcę i zagrał do środka, a tam nadbiegający Michał Kaleta skierował piłkę do bramki Karpat uderzeniem z pierwszej piłki. Zdobyta bramka wprowadziła wiele spokoju w nasze szeregi, bowiem udało się napocząć rywala - do przerwy wynik nie uległ zmianie. Tuż po niej wysoki pressing Szymona Grzesiaka i Kuby Podgórskiego przyniósł odbiór piłki w polu karnym rywali i ten długi strzałem na raty, ale pokonał bramkarza krośnieńskiej drużyny.
Wydawało się, że kolejne bramki są kwestią czasu, jednak nic bardziej mylnego - to rywale złapali wiatr w żagle, przeprowadzili kilka ataków, a w nasze szeregi wkradł się chaos - jeden z nielicznych strzałów Karpat ląduje w bramce, co prawda pomógł wiatr, no ale pozwoliło to nabrać animuszu grającym ambitnie gościom, którzy zaczęli sobie poczynać coraz śmielej. W 70 minucie nasza drużyna traci drugą bramkę - Patryk Wiejowski wdał się w niepotrzebny drybling i stracił piłkę, a napastnik Karpat wykorzystał prezent i zrobiło się 2-2.
Nasza drużyna po tych ciosach potrzebowała impulsów, aby wrócić na właściwe tory i odwrócić losy meczu, który wymykał się spod kontroli - na boisku na ostatni kwadrans zameldowali się Czuba i Stefanik.
Stopniowo, z minuty na minutę Ostoja wracała do gry - w 81 minucie Wojdyła "znalazł" w polu karnym Rafała Grzesiaka, który uderzeniem z powietrza w długi róg ponownie dał nam tlen.
Ostatnie minuty nie przyniosły zmiany rezultatu, mieliśmy okazję po rajdzie Sz. Grzeisaka i dograniu do Domiinika Kowalskiego, ale ten nie zdecydował się na strzał i dobra szansa na dobicie rywala przepadła.
Warto przypomnieć, że w 50 minucie gracz Karpat z numerem 9 powinien wylecieć z boiska - bandyckim kopnięciem bez piłki zaatakował on Wojtka Kaletę -takie perfidne zachowania powinny być tępione, ale sędzia Kamil Wais nie widział zdarzenia, które na pewno widział sędzia boczny Albin Kijowski, bowiem był od miejsca nie dalej niż 10 metrów. Jak wynika z relacji na stronie Orła, tam takie sytuacje zostały wyegzekwowane.
Reasumując sami sprowokowaliśmy sobie nerwową końcówkę, bowiem sytuacji mieliśmy bez liku, mogliśmy ten mecz zamknąć zdecydowanie wcześniej, zaś gracze Karpat wykorzystali rozluźnienie w naszych szeregach i doprowadzili do remisu - na szczęście udało nam się zerwać do ataku i przechylić szalę na swoją korzyść.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości