10 zwycięstwo z rzędu!
W bardzo emocjonującym meczu Ostoja Kołaczyce pokonała Wisłokę Nowy Żmigród 2-1 (1-0). Bramki zdobywali Dominik Kowalski i Jakub Podgórski.
Skład Ostoi:
Gajda - W. Kaleta, M. Kaleta, Wiejowski (85' Szczurek), Kotulak - Podgórski, Sypień, Jarosz (50' Madejczyk), Sz. Grzesiak - Wojdyła - Kowalski (C) (50' J. Śliż).
Skład Wisłoki:
Jurczyk - Klich, Kurczaba, Olchawa, Jurusik - Młynarczyk, Wierdak, J.Cyran, K.Cyran, Krajciewicz - Kostrząb, oraz Brożyna, Głodziak
Napomnienia:
Maciej Jarosz, Szymon Grzesiak - Mariusz Kurczaba (2x), Karol Klich, Przemysław Młynarczyk, Radosław Krajciewicz
Kierownik drużyny:
Kamil Wolski
Opieka medyczna:
Łukasz Żygłowicz
Obydwie drużyny przystąpiły do tego pojedynku osłabione brakiem bardzo ważnych zawodników - u nas brakowało Rafała Grzesiaka, w Wisłoce Mateusza Walczyka. Lepiej w mecz weszła nasza drużyna, która dłużej utrzymywała się przy piłce, wydaje się jednak, że Wisłoka celowo obrała defensywną taktykę, zważywszy na dwa ostatnie mecze domowe, w których nasza drużyna zdobyła 15 bramek.
Gracze z Nowego Żmigrodu najczęściej decydowali się na grę dłuższym podaniem, często z pominięciem drugiej linii, nasza drużyna długo i cierpliwie rozgrywała akcje, licząc na to, że formacje ofensywne coś ustrzelą. W 16 minucie świetną akcją na lewym skrzydle przeprowadził Szymon Grzesiak, którego strzał wylądował na spojeniu, piłka odbiła się wzdłuż linii bramkowej, tam na nią czyhał Dominik Kowalski, który został zaatakowany nakładką - sędzia zarządził rzut wolny pośredni. Cała drużyna Wisłoki ustawiła się na linii bramkowej. Piłkę musnął Sławek Wojdyła, a mocnym strzałem w boczną siatkę Dominik Kowalski wyprowadził nas na prowadzenie.
Od tej pory grało nam się łatwiej, bowiem Wisłoka nie kwapiła się do ataków, nadal licząc na grę z kontry. W 28 minucie mogliśmy podwyższyć prowadzenie, ale piękny strzał głową Michała Kalety wybronił w świetnym stylu Mateusz Jurczyk. Tak na prawdę Wisłoka w pierwszej połowie oddała jeden celny strzał - w 44 minucie prawą nogą uderzał kapitan zespołu gości - Mateusz Kurczaba, ale dobrą interwencją popisał się Marcin Gajda.
Druga część była nieco gorsza w naszym wykonaniu, na nasze nieszczęście zaczął się mylić także sędzia Mirosław Guzik, do którego pretensje miały obie drużyny. W 68 minucie w polu karnym dobrze odnalazł się Szymon Grzesiak, który zwiódł obrońcę Wisłoki i został skoszony równo z trawą, ale sędzia nie dostrzegł przewinienia!!! Natomiast za protesty (słuszne!!!) kartkę otrzymał sam poszkodowany. Po chwili tuż przed polem karnym faulowany jest Kuba Podgórski, który uciekł obrońcy i wychodził na sytuację sam na sam z bramkarzem, o dziwo książkowej czerwonej kartki nie było, a sędzia uznał, że to przewinienie zasługiwało na żółtą kartkę. Wszyscy kibice liczyli tylko na to, żeby nasze nerwy nie obróciły się przeciwko nam, ale właśnie to się stało, drugi celny strzał gości kończy się bramką i niestety mieliśmy remis. Ostoja próbowała walczyć o drugiego gola, ale wyraźnie brakowało "pary" w nogach, rywal dobrze się bronił i wyprowadzał kontry - jedna z nich mogła się zakończyć bramką, ale dośrodkowania Karola Klicha nie wykorzystał Radosław Krajciewicz, nie trafiając piłki głową na piątym metrze. Swojego gola "szukał" Michał Kaleta, ale strzał naszego stopera głową ponownie świetnie wybronił bramkarz Wisłoki. W 86 minucie mamy kolejny rzut wolny - piłkę w pole karne posłał Sławek Wojdyła, w polu karnym piłkę próbował opanować Patryk Wiejowski, który został sfaulowany w polu karnym i na kilka minut przed końcem mieliśmy rzut karny. Próbę nerwów wygrał Kuba Podgórski, który wziął na swoje barki dużą odpowiedzialność. Do końca meczu żadna ze stron nie stworzyła sobie już sytuacji do zdobycia bramki i w efekcie wygrywamy 10 mecz z rzędu.
Nasi gracze zafundowali nam dzisiaj duże emocje, ale był to mecz, który zakończył się happy-endem dla nas. Szkoda, że z w miarę spokojnego meczu, ten który powinien studzić emocje, rozpalał je, bo nikomu to nie było na rękę. Sytuacja z rzutem karnym w opinii wszystkim bezdyskusyjna, czerwona kartka na faul na Kubie również, a wówczas mecz miałby na pewno inny przebieg. Szkoda, że dopiero po meczu, gdy już emocje opadną, decyzje byłyby inne. Reasumując, wygraliśmy, zajmujemy nadal drugie miejsce w tabeli.
Trening w czwartek o godzinie 18.00
Komentarze